O znaczeniu sztuki w multimedialnej rzeczywistości, sztuce niezależnej i Krakowie, mieście odpornym na to, co w sztuce nowe mówi Robert Bubel.
Żyjemy w czasach szybkiej konsumpcji, jednorazowych i byle jakich produktów, edukacji szkolnej, w której programie nie ma miejsca na rozwijanie zmysłu estetycznego. Czemu w takich czasach służy sztuka? Czy współczesny artysta w Polsce ma jeszcze jakąś przestrzeń, jakichś odbiorców, do których może się kierować?
Można by zapytać, czemu w ogóle służy sztuka, niezależnie od czasów. Myślę, że jeśli sztuka jest, między innymi, jakąś formą komunikacji międzyludzkiej, to i ci, którzy mają coś do powiedzenia i tylko działanie artystyczne mieści tę wypowiedź, i ci, którzy chcą na to patrzeć, słuchać i odbierać, zawsze się znajdą. Również niezależnie od czasów. Pęd życia, szum informacyjny, w którym żyjemy, choć zwykle stępia odbiór, paradoksalnie zmusza też jakąś grupę ludzi do wyrwania się z niego, choćby na zasadzie buntu i zmęczenia sytuacją. I szukania przekazów niosących treści trudne do umieszczenia na bilbordach. Taka potrzeba zresztą, – moim zdaniem, zasadza się na ludzkiej wrażliwości. A ta może być i stępiana przez życie, ale ciągle gdzieś tam w nas jest.
Wrażliwość jest w nas poza naszym wykształceniem, rutyną w doświadczaniu sztuki, „opatrzeniem”. Chcę powiedzieć, że sztuka, swoimi sposobami, może dotrzeć do nas właśnie na tej płaszczyźnie: emocjonalnej, nie intelektualnej. Nie ma co narzekać na czasy, jeśli przekaz sztuki komunikuje głębokie treści, zawsze tę wrażliwość obudzi. Nie mówię o doświadczeniu masowym, – ten komunikat nigdy nie był masowy, ale o dotarciu, o znalezieniu odbiorcy.
Wszyscy zdajemy sobie, w mniejszym, czy większym stopniu, sprawę, że zdjęcia obrazów, to nie to samo, co oglądanie oryginałów; że wiele tu ginie, że to mało, że to pomyłka, etc. Ale mimo to, malarze publikują zdjęcia swoich, ja robię to od lat, mając świadomość, że to tylko jakiś fragment mojej wypowiedzi. Ale tu działa statystyka: może właśnie gdzieś w tym tłumie surfującym po sieci, znajdzie się ktoś, kogo coś w zdjęciu mojego obrazu zatrzyma i zastanowi. A ten tłum jest dużo większy, niż może zmieścić duża galeria. Bo część z tych, których coś zastanowiło, szuka potem kontaktu z pełnym przekazem, z oryginałem. Tak skrótowo chcę powiedzieć, że mamy coś za coś, ale też czasy, w których żyjemy nie są aż tak dramatycznie złe; że jeśli przekaz jakiegoś artysty działa, niesie ważne i głębokie treści, to nawet w szumie informacyjnym natknie się na czyjąś wrażliwość, a może ją rozbudzi.
(…)
ROBERT BUBEL urodził się w 1968 w Żarkach k/Częstochowy. Studiował malarstwo w ASP w Krakowie, dyplom w pracowni prof. Z.Grzybowskiego w 1997. Uprawia malarstwo, rysunek i techniki pokrewne. W swoich obrazach posługuje się tradycyjnymi środkami malarskiej ekspresji ugruntowanymi w XX w. Podkreślając wartość gestu i ekspresyjnej plamy studiuje relacje między przedstawieniami popularnie nazywanymi figuratywnymi i abstrakcyjnymi.
Pełny tekst wywiadu znajdą Państwo w nr 32 “Modnego Krakowa”.
Całkowity przychód ze sprzedaży czasopisma przeznaczany jest na wydanie kolejnego numeru drukowanego. Magazyn wydawany jest przez Stowarzyszenie Artystów Młode Sztuki w ramach statutowej działalności non-profit.
Leave a Reply