Modny Kraków

Miniaturowe światy

modelarstwo kolejowe fot. Piotr Kędzierski

Tomasz Kołodziejski – pracownik Polskich Linii Kolejowych, związany z koleją od 36 lat, modelarz i członek komisji rewizyjnej Krakowskiego Klubu Modelarzy Kolejowych opowiada o swoim życiu z modelarską pasją. Każdy skrawek mieszkania Pana Tomasza zajmują akcesoria modelarskie. To efekt uboczny każdego hobby traktowanego na poważnie.

Co było pierwsze – miłość do kolei czy pasja modelarska?
To pytanie z serii „co było pierwsze – jajko czy kura?”. Nie wiadomo. Odkąd pamiętam miałem bzika na punkcie kolei. Pamiętam, że jak byłem małym dzieckiem to często chodziłem na spacery na Dworzec Główny. A w tamtych czasach, aby wejść na peron, to trzeba było kupić specjalny bilecik – „peronówkę”. Na modele czas przyszedł później, gdy w latach 60. stały się bardziej dostępne pierwsze modele z NRD. Potem już były makiety, bo każdy kto się tym zaczyna zajmować prędzej czy później chce zrobić sobie własną makietę.

Pamięta Pan pierwszy swój model?
To była makieta w skali „N” (1:160 – przyp. red.) w 1974 r., tzw. tort czyli tory poprowadzone po okręgu. Później wielokrotnie przebudowywana i wystawiana na wielu wystawach w Krakowie.

Czym dokładnie zajmuje się modelarz kolejowy? Czy jest jakaś kategoryzacja modeli?
Modelarstwo kolejowe można podzielić na dwie podstawowe grupy – tabor i makiety. Modelarze taborowi zbierają modele pociągów i wagonów, przerabiają je, malują, usprawniają. Za to makiety to temat rzeka – bo modelarz musi przynajmniej liznąć trochę wiedzy z bardzo wielu zakresów tematycznych: oczywiście samej kolei, budownictwa kolejowego, ale także drzew, traw, całego otoczenia kolejowego. Niektórzy modelarze chcą mieć hiperrealny obraz makiety, dlatego jeszcze postarzają budynki, zgodnie z panującymi na danym terenie warunkami atmosferycznymi.

Od czego zaczyna się pracę nad modelem kolejowym?
W przypadku makiety tzw. freelancer czyli nie odwzorowujących konkretnego miejsca, z braku miejsca robię makiety modułowe. Pozwala to na łatwiejszy demontaż i transport. Każdą makietę rozpoczynam od zaplanowania na kartce papieru, choć dzisiaj młodzież robi to już na komputerach, z pomocą specjalnych programów. Następnie przygotowuję „deskę”, czyli konstrukcję na której będzie budowana makieta i kładę tory. Wszystko jeszcze trzeba podłączyć pod elektrykę. Jak już wszystko działa to można się bawić w wystrój czyli ozdabianie makiety: sypanie tłucznia na tory, malowanie szyn, stawianie budynków, etc. Jak mawia mój dobry kolega – „Dobrej makiety nie kończy się nigdy” – bo kolej jest organizmem żywym, który się ciągle zmienia! Zwykle do samej konstrukcji używa się sklejki 8-12mm. W przypadku makiet modułowych panuje też zasada, że wszystkie tory leżą na jednym poziomie, dzięki czemu skład np. z 20 wagonami – co nie jest rzadkością, nie zajedzie lokomotywy, która musiałaby się wspinać na różne poziomy.

Ile czasu zajmuje diorama od momentu jej planowania do ostatniego elementu?
To ciężko powiedzieć, bo łatwo stracić rachubę czasu. Wszystko zależy też od możliwości, dostępności materiałów, a nawet weny. Czasami można bawić się dwa dni nad 10cm2 makiety, a posadzenie trawy na całej makiecie może zająć pół godziny. Ale są to często dziesiątki, a nawet setki godzin pracy.

Jeśli w sklepach modelarskich można dostać gotowy prawie każdy element dioramy, trakcji czy składu, to czy dzisiaj każdy może stać się modelarzem kolejowym?
Teoretycznie tak. Modelarstwo jednak wiąże się też z wiedzą. Dzisiaj młodzi od razu pytają o gotowe rozwiązania, jak np. podłączyć polaryzowanie krzyżownicy na podjeździe. Ja do tego musiałem dojść sam, a dzisiaj wielu chce mieć na gotowo wszystko. Tylko gdzie w tym jest zabawa?

Co jest najtrudniejsze w budowaniu modelu?
Zawsze najtrudniejsze jest ładne wymodelowanie tego co jest na wierzchu. To jest typowo artystyczna sprawa, do czego sam nie mam ręki, bo jestem z wykształcenia inżynierem. Ale jak to mówią – ilu modelarzy, tyle technik sypania tłucznia na tor.

Teraz przekornie zapytam. Polskiej kolei nie dotknęły rewolucyjne zmiany przez ostatnie dekady. Czy można to samo powiedzieć o modelarstwie kolejowym?
Wręcz przeciwnie. Przeżyliśmy potężną rewolucję technologiczną. Najlepiej byłoby porównać ten sam model wyprodukowany dzisiaj i w latach 60, aby zobaczyć różnice.
A poza tym modelarstwo się „zcyfrowało”. Kiedyś przy sterowaniu analogowym były bardzo ograniczone możliwości podłączania, a każda stacja miała pulpit poszatkowany na wiele przełączników. Dzisiaj przy sterowaniu cyfrowym każdej stacji pilnuje dyżurny ruchu, który ustawia zwrotnice, a lokomotywy mają swoich maszynistów, którzy idą za lokomotywami i „jadą” z nimi. Jak na prawdziwej kolei! A do tego parowozy wydają dźwięki, a sygnalizacja się świeci – jeszcze tylko są problemy z dymieniem parowozów.

Czego można się nauczyć przy budowie modeli pociągów?
Jeżeli ktoś chce, to może się bardzo dużo nauczyć. Ja zawsze sięgam do literatury, by dowiedzieć się jak „gada” lokomotywa, która mnie interesuje – jakie dźwięki wydaje, jak jest skonstruowana.

Każde hobby prędzej czy później gromadzi nam duże ilości sprzętów. Jak udaje się to zorganizować w domu?
Nie mam miejsca, to jest dramat! Zanim kupię kolejną książkę to cztery razy poskrobię się po głowie, bo już nie mam miejsca, gdzie ją włożyć. Niestety to jest hobby, które wymaga miejsca. Ale jakoś kombinuję, bo co mam zrobić?

Czy modelarstwo kolejowe jest dzisiaj popularne? Czy młodzi ludzie interesują się tym hobby?
Modelarstwo kolejowe na pewno jest popularne w Niemczech, Anglii, USA, Czechach. W Polsce nie mamy tradycji z tym związanych, jak np. Niemcy, gdzie kolej niemiecka wspierała rozwój tego hobby z myślą o przyszłych pracownikach.

Od czego powinien zacząć początkujący modelarz kolejowy?
Na to nie ma reguły. Najczęściej jest tak, że dzieci zaczynają się interesować kolejkami elektrycznymi, więc tatuś im kupuje taki zestaw. Rzecz leży w tym, czy po takim prostym zestawie dla dziecka, w którym kilka wagoników jeździ w kółku, tatuś zarazi się hobby czy nie. Jak się zarazi, to może i młodsi podłapią. Czasami samo dziecko przejawia zainteresowanie i z myślą o nich organizujemy wystawy.

O modelarstwie kolejowym z Tomaszem Kołodziejskim rozmawiał Przemysław Jacko
zdjęcia: Piotr Kędzierski

Leave a Reply